Pierwsza notka żółtodzioba
Komentarze: 1
Nie mam najmniejszego pojęcia jak zacząć pisać blog (czy to się odmienia? bloga?). Chyba logicznie byłoby zacząć od opisu swojej osoby. Chociaż w moim życiu króluje logika, to nie jestem pewna czy przypadkowemu czytelnikowi (na przekór zdrowemu rozsądkowi gdzieś tli się iskierka nadziei, że owy się znajdzie) przyda się wiedza na temat takich prozaicznych rzeczy jak mój wygląd, wzrost czy rozmiar buta.
Powiem może tyle: jestem studentką dwóch kierunków ścisłych (szaleństwo...), kocham wiele osób i przez wiele jestem kochana, staram się żyć według wszelkich praw zdrowego rozsądku, ale często romantyczna część mnie dochodzi do głosu i sprawia, że świat jest ciekawszy (oczywiście najczęściej pakuje mnie ona po prostu w kłopoty:).
Nie wiem jak pisać blog, postaram się zastępować prawdziwe nazwiska wyimaginowanymi, zmyślać nazwy miejsc, jeżeli to ujmie realności którejkolwiek z mojej notki to musicie mi przebaczyć, a ja obiecuje osiągnąć jak najszybciej drugi stopień wtajemniczenia i awansować
z żółtodzioba na (kto wie?) blogmastera;]
Wydaje mi się że jeszcze powinnam odpowiedzieć jeszcze na jedno pytanie: Po jakiego grzyba jest ten blog? Zatem tak: zawsze uważałam, że blog jest niepotrzebny i że wystarczy mi mój stary zeszyt. I tak też było. Tylko, że pisząc sama dla siebie, moje wpisy były chaotyczne, nieuporządkowane i bardzo, bardzo rzadkie. Mam nadzieje, że blog pozwoli mi trochę uporządkować moje myśli i uczucia. Po za tym doszłam do wniosku, że historia mojej rodziny oraz to co często przydarza się mnie nie jest przeciętne. Zatem czas to wszystko spisać;] Mam świadomość, że nie jestem najlepszą do tego osobą (tak długiego tekstu nieprzeciętego żadnym matematycznym wzorem nie pisałam od czasów matury:),
ale niestety chyba jedyną.
I co? Trochę oficjalnie, wiem, ale chyba nie tak źle jak na pierwszą notkę żółtodzioba...
Dodaj komentarz